MCI WorldCom dalej pójdzie samo

Odwołanie fuzji ze Sprintem oznacza, że dla prezesa Berniego Ebbersa nadszedł czas skupienia się na obsłudze klienta.

Odwołanie fuzji ze Sprintem oznacza, że dla prezesa Berniego Ebbersa nadszedł czas skupienia się na obsłudze klienta.

Pochodzący z Missisipi Bernard J. Ebbers rozpoczął trwający blisko dekadę festiwal przejęć, dzięki któremu rosły w siłę światowe firmy telekomunikacyjne. Teraz napotkał, tak jak Bill Gates, godnego przeciwnika w Departamencie Sprawiedliwości. I dla gospodarki internetowej to chyba dobrze.

Kiedy MCI WorldCom i Sprint nadal rozważają dalsze posunięcia, wiadomo już, że planowana fuzja nie dojdzie do skutku.

Po utracie względów Unii Europejskiej, kiedy trzeba stawić czoło w sądzie rządowi amerykańskiemu, dla obu firm jedyną alternatywą jest gruntowna przebudowa zawartej umowy albo znalezienie sobie nowych partnerów do tańca. Tym bardziej, że konkurencja, na przykład Deutsche Telekom, już się stara je rozdzielić.

Przyszłość MCI WorldCom zależy od przejęć i fuzji – dzięki nim firma się rozwija. Właśnie w ten sposób udało się jej osiągnąć pozycję drugiego co do wielkości operatora połączeń międzynarodowych w Stanach Zjednoczonych (tuż za AT&T) oraz największego operatora na rynku sieci szkieletowych. Wszystko to dzięki blisko sześćdziesięciu podobnym transakcjom. W ciągu ostatnich dziesięciu lat MCI WorldCom wykupiła MFS, który w swoim czasie był największym operatorem rozmów lokalnych, UUNet – właściciela największej sieci szkieletowej oraz MCI – drugiego w Stanach Zjednoczonych operatora rozmów zamiejscowych. Teraz era szalonych wydatków MCI WorldCom raczej dobiega końca. Zresztą sama się stała łakomym kąskiem do przejęcia, a i Sprint będzie chyba więcej wart podzielony na części.

Obie firmy kojarzy się powszechnie z telekomunikacją, tymczasem niemal wszystkie krytyczne uwagi amerykańskiego rządu dotyczą ich internetowych przedsięwzięć. Według Departamentu Sprawiedliwości, UUNet stał się dominującym operatorem sieciowym, mając 37 procent rynku. Co ważniejsze, połączone sieci UUNet i Sprinta miałyby 53-procentowy udział w rynku, czyli jakieś pięć razy więcej niż następny co do wielkości operator sieci szkieletowych. Co wynika z działań rządu dla gospodarki internetowej? Najprawdopodobniej lepsza obsługa klienta.